Przemówienie Burmistrz Miasta z okazji Narodowego Święta Niepodległości

Przemówienie Burmistrz Miasta z okazji Narodowego Święta Niepodległości

Szanowni Mieszkańcy!

Po raz kolejny czcimy w tym miesiącu jedną z najważniejszych dat w polskiej historii – odzyskanie niepodległości. W takiej chwili warto wspomnieć tamte czasy  –  warunki i atmosferę w jakiej odradzało się państwo polskie z jego społeczeństwem. Jak z każdej historii, można i należy wyciągać wnioski i szukać wskazówek do postępowania również i w czasach współczesnych.

Druga Rzeczpospolita powstała na obszarze, który przez ponad 120 lat był rozdzielony przez trzy mocarstwa o różnej kulturze, systemie władzy, polityce i ustroju społecznym. Tak więc pod koniec 1918 roku w granicach nowego państwa pojawili się ludzie o różnych poglądach społecznych, kulturze pracy, czy religii. Ale nie tylko. Także różnych narodowości, bowiem w skład odrodzonej Polski weszły obszary zamieszkane przez Niemców, Czechów, Ukrainców, Litwinów i Białorusinów, z których wielu miało pragnienie posiadania lub połączenia się istniejącymi państwami narodowymi. Silna i liczna była także w tym czasie również społeczność Żydowska. Jednak mimo różnego rodzaju konfliktów, oczekiwań, czy po prostu przyzwyczajeń i różnic światopoglądowych, udało się osiągnąć w ciągu kolejnych dwudziestu lat jednolity system wartości połączony z poczuciem przynależności państwowej i dumy narodowej. Było to możliwe dzięki prospołecznemu nastawieniu nie tylko rządzących elit, ale także samego społeczeństwa. Chęć budowania wspólnej społeczności przewyższała naturalne różnice i sprzeczności interesów. Poszanowanie drugiego człowieka i jego praw bez względu na narodowość, czy światopogląd stało się podstawą budowy nowego społeczeństwa. To sprawiło, że nawet Polacy, którzy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat wcześniej wyemigrowali z powodu prześladowań na tle narodowym lub w poszukiwaniu lepszych warunków bytu, wracali do kraju, do swoich rodzinnych miejscowości.

Dziś borykamy się z innymi, choć nieraz zbliżonymi problemami. Zmiana struktury zaludnienia i pojawiające się problemy z tym związane – pojawianie się gęsto zaludnionych osiedli nowych mieszkańców, na terenach, które do tej pory posiadały charakter wiejski. Konieczność zapewnienia komunikacji, dostępu do oświaty, dróg, itp. Opuszczanie przez Polaków kraju w celach zarobkowych i polepszania sobie warunków życia z jednej strony, a z drugiej napływ emigrantów, dla których to właśnie Polska stanowi „ziemię obiecaną” z możliwością rozwoju, poprawy bytu, czy po prostu bezpieczeństwem.

Świętując w Luboniu, powinniśmy mówić o Luboniu. Drodzy Mieszkańcy, chciałabym, abyśmy razem zastanowili się na tym, jak możemy poprawić wzajemne relacje, aby nasza społeczność lokalna stawała się coraz to lepiej rozbudowana, bardziej przyjazna i obywatelska.

Dlatego przy okazji tych rozważań zwrócić Państwu uwagę na przykładowy problem podziału mieszkańców na tych „starych” i „nowych”, którzy przyprowadzili się tutaj niedawno. Najbardziej widoczne to jest w kontekście budowy dróg. Z jednej strony mamy ulice, których mieszkańcy czekają na jej utwardzenie nawet kilkadziesiąt lat. A z drugiej strony mamy młode rodziny, które już dziś chciałyby bez przeszkód przemieszczać się po ulicach z wózkami i na spacerach z małymi dziećmi. Jedni mieszkańcy mówią o wielu latach płacenia podatków, inni o tym, że należy budować drogi tam, gdzie jest największe zaludnienie. Jako Burmistrz, muszę wsłuchiwać się w głos obydwu stron i szukać dobrego rozwiązania, co jest pewnie jednym z najtrudniejszych zadań, jakie przede mną stoją. Dlatego tak ważnym jest, abyśmy uczyli się nawzajem cierpliwości i uprzejmości.

Problem podziału mieszkańców przekłada się też na inny aspekt życia w społeczeństwie. Od czasu do czasu powraca temat pojawiania się obcokrajowców. Dwa miesiące temu otrzymałam zapytanie od mieszkanki, która zauważyła, że w Luboniu mieszkają osoby zza wschodniej granicy, które przyjechały tu do pracy i jest zaniepokojona ich zachowaniem. Chciałabym w tym miejscu przypomnieć Państwu, że Polacy w swojej historii wielokrotnie opuszczali nasz kraj, w poszukiwaniu pracy, spokojnego życia, w obawie przed bezpieczeństwem swojej rodziny. W 1792 roku z Polski wyjechali opozycjoniści, działacze Sejmu Czteroletniego, a wśród nich między innymi Ignacy Potocki, Hugo Kołłątaj i Tadeusz Kościuszko. Dalej, klęska powstania listopadowego zmusiła do życia na obczyźnie wielu wybitnych Polaków: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Józefa Bema, księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, Ernesta Malinowskiego, Zygmunta Krasińskiego, czy też Fryderyka Chopina. Szacuje się, że po powstaniu styczniowym w 1864 roku z Polski wyjechało kolejne 10 tysięcy osób. Na podstawie źródeł historycznych możemy mówić, że w okresie od połowy XIX wieku do wybuchu I wojny światowej na emigracji żyło około 3,5 miliona Polaków. W Ameryce pojawiały się nastroje antypolskie – mówiono, że przybysze są zagrożeniem dla spójności kraju. Druga wojna światowa doprowadziła do ucieczek w różne strony świata, między innymi do Rumunii, Iranu, Indii, Meksyku, Nowej Zelandii, a także na kontynent afrykański. O kolejnej fali emigracyjnej mówimy w kontekście przejęcia władzy przez komunistów.

To krótkie wyliczenie ważnych wydarzeń na drodze do wolności, którą obecnie możemy się cieszyć pokazuje, że również Polacy reagowali na sytuację polityczną, często w pierwszej kolejności myśląc o bezpieczeństwie swojej rodziny. Nie wszędzie byliśmy przyjmowani z otwartymi rękoma, a nasz ubiór i zachowanie odbiegały od tych, które obowiązywały w danym kraju. To dotyczy także czasów dzisiejszych. Nie wszędzie nasza obecność jako emigrantów jest mile widziana. Nie wszędzie doceniany jest nasz wkład w lokalną społeczność w krajach, do których wyjeżdżają nasi bliscy w poszukiwaniu satysfakcjonujących warunków życia. Chciałabym Państwa uwrażliwić na to, że jeśli w Luboniu mieszkają emigranci, to najprawdopodobniej tak jak my w USA, Niemczech Wielkiej Brytanii, czy Francji, tak oni tu szukają lepszego życia, chcą zapewnić dobrobyt i spokój swoim najbliższym. Także dla wielu z nich oznacza to opuszczenie własnych domów i przyjaciół. Pozostawienie wszystkiego z czym byli związani i w czym wyrośli.

Kolejnym ważnym aspektem życia w społeczeństwie jest zdolność nie tylko do akceptowania, ale udzielania pomocy, tym którzy stanowią część naszego społeczeństwa, choć nie mogą w nim aktywnie uczestniczyć z powodu stanu zdrowia i związanego z nim sposobem postrzegania otaczającej rzeczywistości. Mam na myśli osoby o wrodzonej niepełnosprawności ruchowej lub intelektualnej. W ostatnim miesiącu, na łamach lubońskiej prasy pojawił się temat nieakceptowanych przez mieszkańca zachowań osób uczestniczących w Warsztatach Terapii Zajęciowej. Zaniepokoił mnie fakt, że ten mieszkaniec domagał się rozwiązania problemu samodzielnie poruszających się po mieście uczestników zajęć. W tym miejscu zacytuję słowa Kierownika Warsztatu Terapii Zajęciowej w Luboniu: „W tej sytuacji nie można jakoś rozwiązać problemu, ponieważ nie ma problemu w tym, że osoby z niepełnosprawnością korzystają ze swoich praw. Tym bardziej żaden człowiek nie może żądać, aby osoby z niepełnosprawnością nie mogły samodzielnie poruszać się po okolicy”. Nie chcę wypowiadać się w imieniu rodzin osób uczestniczących w zajęciach, choć z pewnością niejednego rodzica zabolały te słowa skierowane prosto w jego dziecko. Od wielu lat mam kontakt z osobami niepełnosprawnymi, spotykam się z nimi, wyjeżdżam na ferie. Wiem, że dla wielu ludzi kontakt z osoba niepełnosprawną może być kłopotliwy poprzez trudności z porozumieniem się lub zrozumieniem jej wizji otoczenia. Nie każdy z nas potrafi natychmiast zaakceptować innego, różniącego się od nas człowieka. Dlatego też uważam, że jest to dobry moment, aby rozpocząć szerszą dyskusję na temat problemu asymilacji osób niepełnosprawnych, które mam wrażenie, że w Luboniu czasem są wręcz niewidzialne, a przecież każdy z nas powinien być tak samo ważny. Chciałabym, aby stało się to przyczynkiem do rozmowy, poszerzania naszych horyzontów, uczenia się siebie nawzajem, uczenia się funkcjonowania w jednym, zróżnicowanym społeczeństwie.

Czerpiąc z doświadczeń poprzednich pokoleń pamiętajmy, że to my budujemy i kształtujemy społeczeństwo obywatelskie, to my wszyscy mamy wpływ na to, jak wygląda rzeczywistość, i w jakiej atmosferze żyjemy. To my decydujemy o tym czy w pełni i czy właściwie wykorzystujemy wolność wywalczoną przez naszych przodków.

Małgorzata Machalska

Burmistrz miasta Luboń

Data dodania 10 listopada 2016

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.